Obudził cię dźwięk sms'a,ospale wyciągnęłaś dłoń po telefon.Była to wiadomość od Louis'iego.
"Cześć piękna,wybrałabyś się dzisiaj z nami pod namioty?".Rozmarzałaś się o Boo Bearze pod długiego czasu,lubiłaś spędzać z nim czas.To taki sympatyczny i dobry człowiek z świetnym poczuciem humoru.Po prostu twój ideał.Twoje marzenia zaczęły się spełniać,gdy Lou stylistka 1D,szukała kogoś do pomocy przy chłopakach.Po żmudnych wybieraniach kandydatek padło na ciebie.Lou od razu cię polubiła tak jak z resztą całe One Direction.
Po chwili dostałaś sms'a z odpowiedzią"To wspaniale,przyjadę po ciebie o 19:oo ;** ". Zrobiło ci się ciepło na sercu,radowałaś się na myśl o dzisiejszym wieczorze.
Dzień jakoś ci leciał,w przerwach przygotowywałaś rzeczy na wieczór.
Wybiła 18:45.Zaczęłaś się ubierać,za chwilę miał przyjechać Louis,podprostowałaś włosy i wygodnie usiadłaś na kanapie.
Po domu rozległ się dźwięk dzwonka,poszłaś otworzyć drzwi.Louis wyglądał uroczo.Miał granatowe bermudy,biały t-shirt,bordowego full capa i czarne vansy.
-Cz-cześć.-przywitałaś się,nic innego jak "cześć" nie zdołałabyś wypowiedzieć,wygląd chłopaka cie onieśmielił .Niby zwykłe ubranie,a wyglądał zniewalająco.
-Chodźmy.-Boo Bear cię utulił,wyszliście z domu.
Podczas gdy jechaliście samochodem,co jakiś czas patrzyłaś się na Louis'iego,nie mogłaś się nim nadziwić.Spoglądałaś na niego z pożądaniem.Wzrok zawiesiłaś na jego kroczu,zauważył to,zarumieniłaś się.Zaśmiał się sam do siebie.
-Ty zboczuszku,gdzie się patrzysz?-cwaniacko się uśmiechnął.
Schowałaś głowę w dłonie i sama zaczęłaś się śmiać.Resztę drogi nie odzywałaś się do Louis'iego,byłaś zawstydzona tą sytuacją.Dojechaliście na miejsce.
-Dobra wysiadamy...cipko.-oznajmił ochoczo chłopak,po czym się uśmiechnął.
Weszliście do środka lasu,ujrzałaś resztę chłopaków,przywitałaś się z nimi.Ty z Liamem przygotowywaliście jedzenie,Zayn i Niall rozkładali namioty,a Louis i Harry rozpalali ognisko.
-O nie!Mam nadziej T.I,że się nie obrazisz...-powiedział z obawą w głosie Niall.
-Co się stało ?
-Bo wiesz...Przez przypadek wziąłem tylko trzy namioty,przepraszam.-Niall zaczął bić się ręką po twarzy.
-Nic się nie stało,każdemu może się przytrafić.-w głębi duszy już obawiałaś się z kim będziesz musiała spać w namiocie,były dwuosobowe.Chłopcy są mili,ale wiesz,że to niezłe zboczuchy.
Wróciłaś do Liama,praktycznie już kończyliście wszystko przygotowywać.Wszyscy zasiedliście przy ognisku.Harry zaczął opowiadać swoje śmieszne historie z dzieciństwa,gdy nagle zszedł z tematu.
-Opowiem wam swoją najśmieszniejszą sytuację,jak posuwałem taką panienkę...-uśmiechnął się tak,że dokładnie było widać mu te jego dołeczki.
-Proszę nie Haroldzie.-od razu zaprotestowałaś.
-Czemu nie?Chętnie posłuchamy!-krzyknęli na raz chłopcy.
Nie musieli wiele nalegać,Hazza począł opowiadać.Dokładnie wszystko,ze szczegółami,starałaś się tego nie słuchać.U chłopaków widziałaś pełne skupienie.
-I wtedy ona zaczęła na cały regulator krzyczeć"mocniej,mocniej"-wybuchł potężny śmiech,byłaś trochę tym speszona.
Niall rzucił pomysł,żeby trochę pośpiewać,przez to trochę się rozluźniłaś.Po woli zapadała noc.
-Dobrze moi drodzy,ja już idę spać.Ustalcie między sobą,który ma ze mną spać.Paa!-powędrowałaś w stronę namiotów,chciałaś jak najszybciej zasnąć.
Przebrałaś się w koszule nocną i ułożyłaś się do snu.Słyszałaś ciągły śmiech i prze to nie mogłaś pójść do 'krainy Morfeusza".Leżałaś z zamkniętymi oczami,usłyszałaś,że ktoś rozsuwa zamek od namiotu.Nie musiałaś się odwracać po prostu czułaś,że ktoś leży twarzą do ciebie.W powietrzy unosił się znajomy ci zapach perfum,to był Louis.W pewny momencie jego ręka zawitała na twoje udo,delikatnie przesuwał ją w górę i dół.Nawet nie spostrzegłaś się i była na twym pośladku.Lekko go ugniatał,aż w jednej chwili gwałtownie ścisnął.Cicho jęknęłaś.
Otworzyłaś oczy,na twarzy Louis'iego było zdezorientowanie.
-Louis...-wyszeptałaś.
-Przepraszam,nie powinienem.-spłonął krwistym rumieńcem.
Podniosłaś się i popchałaś go na plecy.Miałaś ręce między jego głową.Leżał taki bezbronny,skazany na ciebie.Dłonią przejechałaś po jego kroczu,lekko wbijając paznokcie w jego penisa.Zadziornie się uśmiechnął.
-Niegrzeczna z ciebie dziewczynka,w myślach krąży ci to samo co mi.-odrzekł chłopak.
Złożyłaś namiętny pocałunek na jego ustach,odwzajemnił go.
Wasze języki się spotkały,wreszcie.Czekałaś na to bardzo długo.Louis błądził dłońmi po twoich plecach,szukając końca materiału koszuli,którą miałaś na sobie.Chłopak przerwał "grę języków" zrzucił z ciebie koszulę,a sam po momencie zaczął się rozbierać.Został w samych bokserkach,ty leżałaś prawie naga,miałaś jedynie skąpe stringi.Louis stał przez chwilę i podziwiał twoją kobiecość.Był w "nie" wpatrzony jak w obrazek.
-Chodź do mnie kocie.-wyglądał jakbyś wyrwała go z jakiegoś transu,uśmiechnął się i sekundę później był nad tobą.
Wznowił wasz pocałunek,miałaś ochotę na coś więcej,ale czekałaś,żeby zobaczyć kto wykona pierwszy ruch.Przekręciłaś go,teraz ty byłaś na górze,żeby rozpalić chłopaka do czerwoności kręciłaś niespokojnie biodrami,widziałaś jak to na niego działa.Przez materiał widziałaś,że jego penis robił się coraz większy i drżał.Delikatnie uniosłaś pupę i ściągnęłaś z siebie majtki.Rozsunęłaś mu nogi i jednym,szybkim,energicznym ruchem dosłownie rozerwałaś mu bokserki.Ujrzałaś "pana Tomlinsona" był już bardzo naprężony i gotowy.
-Zrób ze mną co chcesz...-wyszeptał Louis seksownym głosem.
Nabiłaś się na jego koleżkę i rozpoczęłaś zabawę.Najpierw poruszałaś się wolno,ale z każdą chwilą przyśpieszałaś.Chłopak wydawał z siebie prawie niesłyszalne dźwięki,musiałaś to zmienić.Jęczał teraz chyba jak najgłośniej potrafił,z resztą ty z nim.Jego dźwięki cię podniecały,przez to ruszałaś się szybciej.Poczułaś,że za moment możesz dojść,więc przy ostatnich ruchach ścisnęłaś ścianki swojej pochwy,w tym samym czasie poczułaś soki Louis'iego w sobie.
Czułaś się wspaniale,jednak radość nie trwała długo.Louis odwrócił cię i bez ostrzeżenia wszedł w ciebie.Bardzo głośno jęknęłaś.
-Spokojnie słoneczko,teraz ja nas zadowolę..-posuwał się w tobie bardzo energicznie,widocznie miał jeszcze na tyle w sobie sił.
Donośnie stękałaś,przyjemność,którą dawał ci Louis po prostu z ciebie wychodziła.Chłopak także jęczał tylko,że znacznie ciszej niż ty.
-Louis jesteś wspaniały,ahh...Louis,Louis dokładnie taak.Ahh!-krzyczałaś na głos,Boo Bear się tylko uśmiechnął.
Zalała cię fala ciepła od chłopaka,położył się obok ciebie.
-Niezła jesteś dziewczyno,to było najlepsze przeżycie jakie mogło mnie spotkać.-ucałował cię w czoło.
Przykryłaś was kołdrą i zasnęliście.
Obudziliście się równocześni,zaczęliście się ubierać.
-Pozbyłaś mnie moich gaci.-Louis trzymał w ręku strzępki swoich bokserek.
-Też cie kocham.-szybko pocałowałaś go w usta.
Wyszliście z namiotu,chłopcy siedzieli przy ognisku,na wasz widok szeroko się uśmiechnęli.
-Nie pomyśleliście o zwierzętach w lesie?Może nie mogły zasnąć?-powiedział z wyrzutami Zayn.
Niall podbiegł do Louis'iego,mocno go ścisnął i zaczął się wydzierać:
-Louis jesteś wspaniały,ahhh!
Boo Bear walnął go w ramię,ten nie mógł opanować napadu śmiechu.
-Musisz być niezły,skoro doprowadziłeś dziewczynę do takiego stanu.Chcę przekonać się jaki jesteś na własnej skórze!-blondyn zaczął się bardziej śmiać.
Wszyscy chichotali oprócz ciebie i Louis'iego,chłopak cię przytulił.Spakowaliście rzeczy i pojechaliście do domu.Przez drogę powrotną chłopaki próbowali wydobyć z Louis'iego jakieś informacje,lecz on milczał,spoglądał na ciebie z miłym uśmieszkiem.
KONIEC
Troszkę długie,spodobało się ? : D

<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz