Merry Christmas
and Happy New Year
Lots of presents underneath
The Christmas Tree
Lots of happiness and LOVE
wishes..........
GOSIA
wtorek, 24 grudnia 2013
piątek, 6 grudnia 2013
Co dostaliście na Mikołajki ?
Kto wie jaki dzisiaj jest dzień?
Tak, 6 grudnia . Czyli? Mikołajki!!!!!!
Co dostaliście ?
Ja dostałam nowy telefon ,Midnight Memories i perfumy Our Moment.
A w szkole dostałam od takiego chłopaka jakiegoś pluszaka ,czekolade truskawkową i batonika
Liam
-Myślisz, że zrezygnuję z miłości bo ty mi każesz? - zapytałam mojej przyjaciółki - kocham go, a on mnie.
-Kochanie, Liam może mieć każdą, a teraz padło na Ciebie. Pobawi się i zostawi, jak z tamtymi. - naciskała na mnie.
-Uważasz, że jestem nie warta niczyjej miłości? - zapytałam, a moja dolna warga aż zadrżała - powinnaś mnie wspierać... a ty mi odradzasz..
-Nie, nie to miałam na myśli..
-Daruj sobie. - szepnęłam i rozłączając się, odłożyłam telefon na półkę nocną.
Westchnęłam, przecierając oczy, które były pełne łez. Dlaczego każdy się sprzeciwiał temu związkowi? Dlaczego każdy był negatywnie nastawiony? Liam mnie kocha, mówił mi to już kilka razy. Jesteśmy razem od połowy roku, a nadal każdy mi wciska, że mnie zostawi.
-Puk puk! - cichutkie pukanie wyrwało mnie z zamyśleń. Skierowałam oczy do drzwi i napotkałam tam Liama. Stał z założonymi rękami z tyłu i patrzył mi prosto w oczy. - co się stało?
-Wszyscy znowu na mnie naciskają.. mówią mi że mnie zostawisz.. - odwróciłam wzrok, by nie napotkał łez, które spływają po moich policzkach. - nawet rodzina..
-Ej, skarbie. - podszedł do łóżka i usiadł na skraju - nie wierz w to, dobrze? - załapał moją dłoń i ścisnął ją mocno. - jesteśmy razem pół roku, kocham Cię i nie mam zamiaru cię zostawiać. Wiem, że z paroma dziewczynami mi nie wyszło, ale z tobą jest inaczej.. rozumiesz?- tłumaczył kładąc się koło mnie. Jedną ręką oplótł moje biodra i przytulił do siebie.
-Gdy skończę osiemnaście lat, wyjadę stąd. Oni nie rozumieją że jestem szczęśliwa. - mówiłam, prawie dławiąc się łzami.
-Hej, nie płacz - przycisnął mnie bardziej do siebie i pocałował w czoło - kocham cię.
-Ja ciebie też. - spojrzałam mu w oczy - szkoda że nikt poza tobą tego nie rozumie.
Pocałował mnie mocno i czule. Jego ciepłe i wilgotne wargi muskały moje z delikatnością i czułością. Odwzajemniłam to, po czym wsunęłam język między jego wargi. On uśmiechnął się lekko, wplątując palce w moje włosy.
-W ogóle kto cię tu wpuścił? - odczepiłam się od chłopaka, zastanawiając się.
-Twoja mama. - mruknął jeżdżąc palcem po moim policzku. Oblizał wargi i uśmiechnął się chytrze - ona jedyna mnie lubi.
-Szkoda, ze ona jedyna..
-Ej, ej ! Nie ma gadania, jasne? Nie rozmawiajmy o tym. - zatkał mi usta dłonią. - O! Mam coś dla ciebie. - nagle olśniło go. Sięgnął do tylnej kieszeni swoich spodni i wyciągnął z nich małe, prostokątne pudełeczko.
Wsunął mi je w dłonie i uśmiechnął się szeroko. Przez chwilę wpatrywałam się w pakunek, ale po chwili odchyliłam wieczko, a w nim srebrna, śliczna bransoletka z małym breloczkiem w kształcie litery "L". Uśmiechnęłam się patrząc na mojego chłopaka. On tylko cmoknął mnie w usta.
Założyłam prezent na nadgarstek, podziwiając go. Na prawdę był śliczny.
Wtuliłam się w jego tors i zaciągnęłam zapachem.
-
Wróciłam do domu z reklamówkami zakupów. Rozpakowałam wszystko, chowając odpowiednie rzeczy do lodówki i półek, po czym usiadłam na kanapie w salonie i otwarłam dopiero co zakupioną gazetę. Od razu rzucił mi się w oczy artykuł o mnie i Liamie.
"Czy to prawdziwa miłość, a może oszustwo?! My znamy odpowiedź!
Liam Payne (l. 20) i [t.i] [t.n.] (l. 17) od ponad połowy roku są brani jako prawdziwa para! I tak jest! Zakochańce spędzają razem cały swój wolny czas, a ostatnio dowiedzieliśmy się parę słów o tym związku od samego Liama!
-"Na prawdę się kochamy. Ci którzy w to nie wierzą, muszą być na prawdę głupi. Ostatnio rozmawiałem z moją dziewczyną. Było jej bardzo przykro, że nawet przyjaciele odradzają jej związku ze mną. Wiem, że wiele z nich mi nie wychodziło.. ale teraz to jest ta jedyna. Zauważcie, że z tamtymi dziewczynami byłem po miesiąc, a z [t.i] jestem już ponad pół roku!"
Liam ma rację, nie powinniśmy robić awantury. Czasem trzeba próbować, żeby znaleźć tą odpowiednią. "
Uśmiechnęłam się do siebie, czytając artykuł. To miło, że próbują udowodnić że to wszystko jest prawdziwe.
Wybrałam numer do Liama. Po trzech sygnałach odebrał.
-Cześć kochanie. - mówił wesoło - widziałaś artykuł?
-Właśnie czytam - zaśmiałam się. - jesteś niesamowity.
-Staram się ciebie uszczęśliwić. - powiedział.
-Udało ci się. - zachichotałam. - może dotrze to do kogoś.
-A wiesz.. - zaczął. - rozmawiałem z twoimi rodzicami i Darią.. i oni nam uwierzyli. Haha, sam w to nie wierzę, ale powiedzieli, że jeśli się kochamy, to nie stoją nam na drodze! - mówił zafascynowany.
-Na prawdę? - aż podskoczyłam z krzesła. - tak bardzo się cieszę!
-Kocham cię. - szepnął. - muszę kończyć, zaraz próba.
-Pa. - powiedziałam wesoło rozłączając się.
Rozłożyłam się wygodnie na kanapie, wpatrując się w prezent Liama. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, chichocząc ze szczęścia.
-Kochanie, Liam może mieć każdą, a teraz padło na Ciebie. Pobawi się i zostawi, jak z tamtymi. - naciskała na mnie.
-Uważasz, że jestem nie warta niczyjej miłości? - zapytałam, a moja dolna warga aż zadrżała - powinnaś mnie wspierać... a ty mi odradzasz..
-Nie, nie to miałam na myśli..
-Daruj sobie. - szepnęłam i rozłączając się, odłożyłam telefon na półkę nocną.
Westchnęłam, przecierając oczy, które były pełne łez. Dlaczego każdy się sprzeciwiał temu związkowi? Dlaczego każdy był negatywnie nastawiony? Liam mnie kocha, mówił mi to już kilka razy. Jesteśmy razem od połowy roku, a nadal każdy mi wciska, że mnie zostawi.
-Puk puk! - cichutkie pukanie wyrwało mnie z zamyśleń. Skierowałam oczy do drzwi i napotkałam tam Liama. Stał z założonymi rękami z tyłu i patrzył mi prosto w oczy. - co się stało?
-Wszyscy znowu na mnie naciskają.. mówią mi że mnie zostawisz.. - odwróciłam wzrok, by nie napotkał łez, które spływają po moich policzkach. - nawet rodzina..
-Ej, skarbie. - podszedł do łóżka i usiadł na skraju - nie wierz w to, dobrze? - załapał moją dłoń i ścisnął ją mocno. - jesteśmy razem pół roku, kocham Cię i nie mam zamiaru cię zostawiać. Wiem, że z paroma dziewczynami mi nie wyszło, ale z tobą jest inaczej.. rozumiesz?- tłumaczył kładąc się koło mnie. Jedną ręką oplótł moje biodra i przytulił do siebie.
-Gdy skończę osiemnaście lat, wyjadę stąd. Oni nie rozumieją że jestem szczęśliwa. - mówiłam, prawie dławiąc się łzami.
-Hej, nie płacz - przycisnął mnie bardziej do siebie i pocałował w czoło - kocham cię.
-Ja ciebie też. - spojrzałam mu w oczy - szkoda że nikt poza tobą tego nie rozumie.
Pocałował mnie mocno i czule. Jego ciepłe i wilgotne wargi muskały moje z delikatnością i czułością. Odwzajemniłam to, po czym wsunęłam język między jego wargi. On uśmiechnął się lekko, wplątując palce w moje włosy.
-W ogóle kto cię tu wpuścił? - odczepiłam się od chłopaka, zastanawiając się.
-Twoja mama. - mruknął jeżdżąc palcem po moim policzku. Oblizał wargi i uśmiechnął się chytrze - ona jedyna mnie lubi.
-Szkoda, ze ona jedyna..
-Ej, ej ! Nie ma gadania, jasne? Nie rozmawiajmy o tym. - zatkał mi usta dłonią. - O! Mam coś dla ciebie. - nagle olśniło go. Sięgnął do tylnej kieszeni swoich spodni i wyciągnął z nich małe, prostokątne pudełeczko.
Wsunął mi je w dłonie i uśmiechnął się szeroko. Przez chwilę wpatrywałam się w pakunek, ale po chwili odchyliłam wieczko, a w nim srebrna, śliczna bransoletka z małym breloczkiem w kształcie litery "L". Uśmiechnęłam się patrząc na mojego chłopaka. On tylko cmoknął mnie w usta.
Założyłam prezent na nadgarstek, podziwiając go. Na prawdę był śliczny.
Wtuliłam się w jego tors i zaciągnęłam zapachem.
-
Wróciłam do domu z reklamówkami zakupów. Rozpakowałam wszystko, chowając odpowiednie rzeczy do lodówki i półek, po czym usiadłam na kanapie w salonie i otwarłam dopiero co zakupioną gazetę. Od razu rzucił mi się w oczy artykuł o mnie i Liamie.
"Czy to prawdziwa miłość, a może oszustwo?! My znamy odpowiedź!
Liam Payne (l. 20) i [t.i] [t.n.] (l. 17) od ponad połowy roku są brani jako prawdziwa para! I tak jest! Zakochańce spędzają razem cały swój wolny czas, a ostatnio dowiedzieliśmy się parę słów o tym związku od samego Liama!
-"Na prawdę się kochamy. Ci którzy w to nie wierzą, muszą być na prawdę głupi. Ostatnio rozmawiałem z moją dziewczyną. Było jej bardzo przykro, że nawet przyjaciele odradzają jej związku ze mną. Wiem, że wiele z nich mi nie wychodziło.. ale teraz to jest ta jedyna. Zauważcie, że z tamtymi dziewczynami byłem po miesiąc, a z [t.i] jestem już ponad pół roku!"
Liam ma rację, nie powinniśmy robić awantury. Czasem trzeba próbować, żeby znaleźć tą odpowiednią. "
Uśmiechnęłam się do siebie, czytając artykuł. To miło, że próbują udowodnić że to wszystko jest prawdziwe.
Wybrałam numer do Liama. Po trzech sygnałach odebrał.
-Cześć kochanie. - mówił wesoło - widziałaś artykuł?
-Właśnie czytam - zaśmiałam się. - jesteś niesamowity.
-Staram się ciebie uszczęśliwić. - powiedział.
-Udało ci się. - zachichotałam. - może dotrze to do kogoś.
-A wiesz.. - zaczął. - rozmawiałem z twoimi rodzicami i Darią.. i oni nam uwierzyli. Haha, sam w to nie wierzę, ale powiedzieli, że jeśli się kochamy, to nie stoją nam na drodze! - mówił zafascynowany.
-Na prawdę? - aż podskoczyłam z krzesła. - tak bardzo się cieszę!
-Kocham cię. - szepnął. - muszę kończyć, zaraz próba.
-Pa. - powiedziałam wesoło rozłączając się.
Rozłożyłam się wygodnie na kanapie, wpatrując się w prezent Liama. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, chichocząc ze szczęścia.
wtorek, 29 października 2013
Imagin z Harrym
Harrego znasz praktycznie od dzieciństwa. Kilka dni temu zapytał cię o chodzenie, myślisz nad tym. Chcesz z nim być i to nawet bardzo, ale nie chcesz sprawić przykrości drugiej osobie. Tą osobą jest Zayn. Wiedziałaś, że obaj potrafili ze sobą konkurować o ciebie. Wkurzało cię to, ale widziałaś w nich obojgu to coś, co cię do nich ciągnie. Drugim powodem było to, że nie powiedziałaś im o swojej chorobie. Tak, miałaś raka i bałaś się, jak oni zareagują. Wiedziałaś, że codziennie będą cię odwiedzać, kupować jedzenie, zostawać z tobą całe dnie i noce. Nie chciałaś, żeby zaniedbali swoją pracę. Pewnego dnia w szkole zasłabłaś, widząc to Harry od razu do ciebie podbiegł i zadzwonił do szpitala. Potem film ci się urwał...
Otworzyłaś oczy, zobaczyłaś nad sobą Harrego.
-Gdzie jestem? -zapytałaś.
-W szpitalu, zasłabłaś i przywieziono cię tutaj. -odpowiedział trzymając twoją dłoń.
-Jak to? Zasłabłam? -nie wierzyłaś w to, co ci przed chwilą powiedział.
-Tak, podobno okazało się, że masz raka.... -powiedział, poczułaś jego łzę na swoim policzku.
-Harry, to nie tak... U mnie już wcześniej stwierdzono raka... -nie skończyłaś, bo ci przerwał.
-Jak to? [T.I] czemu nic nie mówiłaś? Przecież zostałbym z tobą w domu... -tym razem ty mu przerwałaś.
-No właśnie, zostałbyś... Przeze mnie zaniedbałbyś swoje obowiązki, nie mogę na to pozwolić. -powiedziałaś, a łzy zaczęły ci kapać na dłoń.
-Nie płacz. -po tych słowach mocno cię przytulił.
Nagle do pokoju wszedł Zayn, zmarszczył czoło i podszedł do twojego łóżka.
-Harry, możesz nas samych zostawić? -zapytałaś się posyłając loczkowi szczery uśmiech.
-Muszę? -niechętnie spytał Hazz.
-Tak, musisz. -powiedziałaś stanowczo i pokazałaś ręką, aby opuścił pomieszczenie.
Posłusznie wykonał zadanie, ty i Zayn zostaliście sami.
-[T.I] czemu nic nie mówiłaś? Dlaczego? Wiesz, jak się martwiłem? -Zayn zaciskał pięści, żeby nie wybuchnąć płaczem.
-Zayn, po prostu nie chcę wam mieszać w życiu. Wy jesteście gwiazdami, ja zwykłą dziewczyną. -powiedziałaś.
-[T.I] ty jesteś dla mnie kimś więcej, niż jakąś tam zwykłą koleżanką. Ja cię kocham i nie chcę, żebyś mnie opuściła. -nie wytrzymał, kilka łez spłynęło mu po policzku.
Otarłaś dłonią jego twarz, przysunęłaś się i go przytuliłaś. Poczułaś jego oddech na szyi. Nie wiedziałaś dlaczego twoje ciało wypełniało przyjemne ciepło. Nagle gdy Zayn pochylił się, aby cię pocałować, odsunęłaś się.
-Lepiej nie. -szepnęłaś mu do ucha.
Wieczorem nalegałaś, aby oboje wrócili do domu. Tyle ich prosiłaś, że w końcu ulegli, ale obiecali, że przyjdą jutro. Tej nocy strasznie źle się czułaś. Nie mogłaś spać, bolał cie brzuch, głowa, nogi. Wszystko. Lekarze wzięli cię na salę operacyjną. Podali środek usypiający, przez co nic nie pamiętałaś. Niestety, lekarze nie byli w stanie cię uratować, więc musieli znaleźć zdrowe serce, aby umieścić je na miejscu twojego już nie działającego.
Obudziłaś się po południu, wypoczęta. Zobaczyłaś list na stoliku. Otworzyłaś i przeczytałaś:
"Hej. Przepraszam, ale dzisiaj nie przyjdę, ponieważ zrobiłem coś niesamowitego. Oddałem najpiękniejszej, najmądrzejszej i najmilszej dziewczynie na świecie moje serce. Dosłownie. Tą dziewczyną jesteś ty. Pamiętaj zawsze o mnie, proszę. Trzymaj się, żyj pełnią życia. Harry. xx"
CO?! Nie wierzyłaś w to, co przed chwilą przeczytałaś. Zaczęłaś głośno szlochać, krzyczeć. Wpadli do ciebie lekarze i zabrali cię do izolatki. Potem okazało się, że jesteś chora psychicznie, właśnie z powodu śmierci Harrego. Przez następne kilka miesięcy byłaś w ośrodku psychiatrycznym, aż cię wypisano. Zaczęłaś żyć od nowa. Teraz One Direction już nie istniało, nie mogli grać bez Harrego, to nie byłoby to samo. Ale loczek na zawsze pozostał w twojej pamięci.
Otworzyłaś oczy, zobaczyłaś nad sobą Harrego.
-Gdzie jestem? -zapytałaś.
-W szpitalu, zasłabłaś i przywieziono cię tutaj. -odpowiedział trzymając twoją dłoń.
-Jak to? Zasłabłam? -nie wierzyłaś w to, co ci przed chwilą powiedział.
-Tak, podobno okazało się, że masz raka.... -powiedział, poczułaś jego łzę na swoim policzku.
-Harry, to nie tak... U mnie już wcześniej stwierdzono raka... -nie skończyłaś, bo ci przerwał.
-Jak to? [T.I] czemu nic nie mówiłaś? Przecież zostałbym z tobą w domu... -tym razem ty mu przerwałaś.
-No właśnie, zostałbyś... Przeze mnie zaniedbałbyś swoje obowiązki, nie mogę na to pozwolić. -powiedziałaś, a łzy zaczęły ci kapać na dłoń.
-Nie płacz. -po tych słowach mocno cię przytulił.
Nagle do pokoju wszedł Zayn, zmarszczył czoło i podszedł do twojego łóżka.
-Harry, możesz nas samych zostawić? -zapytałaś się posyłając loczkowi szczery uśmiech.
-Muszę? -niechętnie spytał Hazz.
-Tak, musisz. -powiedziałaś stanowczo i pokazałaś ręką, aby opuścił pomieszczenie.
Posłusznie wykonał zadanie, ty i Zayn zostaliście sami.
-[T.I] czemu nic nie mówiłaś? Dlaczego? Wiesz, jak się martwiłem? -Zayn zaciskał pięści, żeby nie wybuchnąć płaczem.
-Zayn, po prostu nie chcę wam mieszać w życiu. Wy jesteście gwiazdami, ja zwykłą dziewczyną. -powiedziałaś.
-[T.I] ty jesteś dla mnie kimś więcej, niż jakąś tam zwykłą koleżanką. Ja cię kocham i nie chcę, żebyś mnie opuściła. -nie wytrzymał, kilka łez spłynęło mu po policzku.
Otarłaś dłonią jego twarz, przysunęłaś się i go przytuliłaś. Poczułaś jego oddech na szyi. Nie wiedziałaś dlaczego twoje ciało wypełniało przyjemne ciepło. Nagle gdy Zayn pochylił się, aby cię pocałować, odsunęłaś się.
-Lepiej nie. -szepnęłaś mu do ucha.
Wieczorem nalegałaś, aby oboje wrócili do domu. Tyle ich prosiłaś, że w końcu ulegli, ale obiecali, że przyjdą jutro. Tej nocy strasznie źle się czułaś. Nie mogłaś spać, bolał cie brzuch, głowa, nogi. Wszystko. Lekarze wzięli cię na salę operacyjną. Podali środek usypiający, przez co nic nie pamiętałaś. Niestety, lekarze nie byli w stanie cię uratować, więc musieli znaleźć zdrowe serce, aby umieścić je na miejscu twojego już nie działającego.
Obudziłaś się po południu, wypoczęta. Zobaczyłaś list na stoliku. Otworzyłaś i przeczytałaś:
"Hej. Przepraszam, ale dzisiaj nie przyjdę, ponieważ zrobiłem coś niesamowitego. Oddałem najpiękniejszej, najmądrzejszej i najmilszej dziewczynie na świecie moje serce. Dosłownie. Tą dziewczyną jesteś ty. Pamiętaj zawsze o mnie, proszę. Trzymaj się, żyj pełnią życia. Harry. xx"
CO?! Nie wierzyłaś w to, co przed chwilą przeczytałaś. Zaczęłaś głośno szlochać, krzyczeć. Wpadli do ciebie lekarze i zabrali cię do izolatki. Potem okazało się, że jesteś chora psychicznie, właśnie z powodu śmierci Harrego. Przez następne kilka miesięcy byłaś w ośrodku psychiatrycznym, aż cię wypisano. Zaczęłaś żyć od nowa. Teraz One Direction już nie istniało, nie mogli grać bez Harrego, to nie byłoby to samo. Ale loczek na zawsze pozostał w twojej pamięci.
***
poniedziałek, 21 października 2013
Przeprosiny
Przepraszam że od sierpnia nic nie dodaje ale ja w sierpniu pojechałam na 4 dniowy wyjazd później kupowałam książki do szkoły . Później rok szkolny ciągle uczenie się odrabianie lekcji itp. I do tego jade w listopadzie do Warszawy na 4 dni.
Spróbuje coś dodawac jakieś imaginy . 2 imaginy na tydzień ,pomyśle.
Spróbuje coś dodawac jakieś imaginy . 2 imaginy na tydzień ,pomyśle.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Imagin z Niallem
Wakacje w tym roku zapowiadały się w miarę dobrze. Pierwszego dnia wyjechałam do Miami do mojej cioci, żeby spędzić z nią więcej czasu. Przynajmniej tak chciałam, sama mnie zaprosiła. Okazało się, że zaprosiła mnie do siebie, tylko po to, żebym opiekowała się jej kotem, bo ona jedzie ze znajomymi na dwa tygodnie w głąb kraju, na jakiś zlot. Myślałam, że coś mnie rozniesie, ale nie ma tego złego. Cały dom koło plaży w Miami, to chyba najlepsze co może sobie każdy wymarzyć. Jak to bywa za pierwszym razem nikogo nie znałam, byłam zdana sama na siebie, ciocia nie zostawiła mi kompletnie nic. Lodówka pusta, więc trzeba iść do miasta i coś kupić. Tylko jak ja się tam dostanę? Wtedy coś mi się przypomniało. Laptop... przecież mogę robić zakupy przez internet! Zakupiłam potrzebne produkty, kurier mi je przywiózł, schowałam je do lodówki i poszłam na plażę. Była chyba 11, a ludzi od groma. Ta plaża przyciąga bardzo dużo ludzi. Szłam brzegiem morza, gdy nagle poczułam zimną wodę na sobie. Byłam przemoczona i wściekła, z wody akurat wychodził jakiś blondyn. Zobaczył mnie, lekko się uśmiechnął i poszedł dalej.
- Ej ty! - krzyknęłam za nim, a on się odwrócił. - Tak, ty. Czemu mnie ochlapałeś?!
- Ochlapałem cię? Serio? Oj, wiesz nie chciałem - zaczął z zadziornym uśmiechem. - Ale wiesz co ci powiem? Ślicznie wyglądasz taka przemoczona - puścił mi oczko i odszedł. Stałam tam taka zmieszana, aż w końcu emocje wzięły nade mną górę. Pobiegłam za nim i wskoczyłam mu na plecy, on zaczął się kręcić i próbował mnie zrzucić, ale dobrze się chwyciłam. Wszyscy się na nas patrzyli jak na jakiś idiotów. Nagle podszedł do nas jakiś chłopak. Miał loczki i zielone oczy.
- Wow, Niall szybki jesteś. Już się dziewczyna do ciebie przyczepiła - powiedział i zaczął się śmiać, na co ja się zmieszałam, a blondyn się zdenerwował.
- Harry uspokój się. Ona się na mnie uwzięła, bo sądzi, że ją ochlapałem.
- Ooo! To taka metoda na podryw? Nie próbowałem jej. Widać, że jest dobra, bo laska się nieźle przyczepiła.
Nie wytrzymałam i zeskoczyłam z chłopaka, chciałam odejść, ale on złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął, popatrzyłam się na jego twarz. Była bardzo miła. Oczy były niebieskie, takie przyjemne. Uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił uśmiech.
- Uuu... co to się dzieje co? - zapytał ze śmiechem loczek.
- O, zamknij się Styles! Nikt cię o nic nie prosił - skarcił go blondyn. - Jestem Niall, a ty?
- Ja jestem Alisa. Miło mi.
- Mnie również. Ja cie nie ochlapałem, na serio - powiedział i podrapał się po głowie. - Nie wiem kto to zrobił, ale na pewno nie ja.
- Tylko winny się tłumaczy - powiedziałam i zaczęłam iść w kierunku domu. Byłam już troszkę dalej, kiedy poczułam czyjś dotyk na mojej talii. Ten ktoś pociągnął mnie do tyłu i odwrócił, to był Niall.
- Co ty wyrabiasz? - spytałam zdziwiona.
- Przytulam cię nie widać? - spytał z uśmiechem, przyciągając mnie bliżej i przyciskając mnie do swojego torsu. Było mi bardzo miło, ale w końcu znamy się jakieś 15 minut, to nie jest dobre.
- Niall, ja muszę iść, przepraszam. Ja nie jestem taka.
- Jaka? Urocza? Śliczna? Szalona? Właśnie taka jesteś - powiedział i lekko pocałował mnie w czoło. To było bardzo przyjemne nie zaprzeczę, ale ja go przed chwilą poznałam. Dlatego oderwałam się od niego i uciekłam do domu. Zamknęłam się w moim pokoju, miał idealny widok na plażę. Widziałam stamtąd Nialla, siedział na piasku i patrzył się w morze. Był przybity wiedziałam to. Potem położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Obudziłam się kilka godzin później. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspana ruszyłam na dół w ich kierunku. Otworzyłam je i momentalnie zamarłam. W drzwiach stał Niall, z wielkim bukietem kwiatów. Były śliczne, ale nie dlatego się zdziwiłam. Skąd on wiedział gdzie ja się zatrzymałam.
- Niall, skąd ty wiedziałeś gdzie ja mieszkam?
- Widziałem przecież. A po bukiet pobiegłem gdy tylko to sobie przemyślałem, podoba ci się?
- Bardzo, dziękuję.
- Proszę. To ja już pójdę.
- Czekaj! Daj mi swój numer, ok? - spytałam z nadzieją, bo na serio bardzo mi sie spodobał.
- Spoko - powiedział i podyktował mi swój numer. Zapisałam go szybko i pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie.
Przez resztę czasu się z nim nie widziałam, ale ciągle pisaliśmy. Okazało się, że pochodzi z Irlandii, ale mieszka na stałe w Londynie tak jak ja! Jesteśmy w sumie taką jakby parą na odległość, ale za tydzień mamy się spotkać w Londynie. Mam nadzieję, że wszystko się między nami ułoży. Trzymajcie kciuki!
- Ej ty! - krzyknęłam za nim, a on się odwrócił. - Tak, ty. Czemu mnie ochlapałeś?!
- Ochlapałem cię? Serio? Oj, wiesz nie chciałem - zaczął z zadziornym uśmiechem. - Ale wiesz co ci powiem? Ślicznie wyglądasz taka przemoczona - puścił mi oczko i odszedł. Stałam tam taka zmieszana, aż w końcu emocje wzięły nade mną górę. Pobiegłam za nim i wskoczyłam mu na plecy, on zaczął się kręcić i próbował mnie zrzucić, ale dobrze się chwyciłam. Wszyscy się na nas patrzyli jak na jakiś idiotów. Nagle podszedł do nas jakiś chłopak. Miał loczki i zielone oczy.
- Wow, Niall szybki jesteś. Już się dziewczyna do ciebie przyczepiła - powiedział i zaczął się śmiać, na co ja się zmieszałam, a blondyn się zdenerwował.
- Harry uspokój się. Ona się na mnie uwzięła, bo sądzi, że ją ochlapałem.
- Ooo! To taka metoda na podryw? Nie próbowałem jej. Widać, że jest dobra, bo laska się nieźle przyczepiła.
Nie wytrzymałam i zeskoczyłam z chłopaka, chciałam odejść, ale on złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął, popatrzyłam się na jego twarz. Była bardzo miła. Oczy były niebieskie, takie przyjemne. Uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił uśmiech.
- Uuu... co to się dzieje co? - zapytał ze śmiechem loczek.
- O, zamknij się Styles! Nikt cię o nic nie prosił - skarcił go blondyn. - Jestem Niall, a ty?
- Ja jestem Alisa. Miło mi.
- Mnie również. Ja cie nie ochlapałem, na serio - powiedział i podrapał się po głowie. - Nie wiem kto to zrobił, ale na pewno nie ja.
- Tylko winny się tłumaczy - powiedziałam i zaczęłam iść w kierunku domu. Byłam już troszkę dalej, kiedy poczułam czyjś dotyk na mojej talii. Ten ktoś pociągnął mnie do tyłu i odwrócił, to był Niall.
- Co ty wyrabiasz? - spytałam zdziwiona.
- Przytulam cię nie widać? - spytał z uśmiechem, przyciągając mnie bliżej i przyciskając mnie do swojego torsu. Było mi bardzo miło, ale w końcu znamy się jakieś 15 minut, to nie jest dobre.
- Niall, ja muszę iść, przepraszam. Ja nie jestem taka.
- Jaka? Urocza? Śliczna? Szalona? Właśnie taka jesteś - powiedział i lekko pocałował mnie w czoło. To było bardzo przyjemne nie zaprzeczę, ale ja go przed chwilą poznałam. Dlatego oderwałam się od niego i uciekłam do domu. Zamknęłam się w moim pokoju, miał idealny widok na plażę. Widziałam stamtąd Nialla, siedział na piasku i patrzył się w morze. Był przybity wiedziałam to. Potem położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Obudziłam się kilka godzin później. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspana ruszyłam na dół w ich kierunku. Otworzyłam je i momentalnie zamarłam. W drzwiach stał Niall, z wielkim bukietem kwiatów. Były śliczne, ale nie dlatego się zdziwiłam. Skąd on wiedział gdzie ja się zatrzymałam.
- Niall, skąd ty wiedziałeś gdzie ja mieszkam?
- Widziałem przecież. A po bukiet pobiegłem gdy tylko to sobie przemyślałem, podoba ci się?
- Bardzo, dziękuję.
- Proszę. To ja już pójdę.
- Czekaj! Daj mi swój numer, ok? - spytałam z nadzieją, bo na serio bardzo mi sie spodobał.
- Spoko - powiedział i podyktował mi swój numer. Zapisałam go szybko i pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie.
Przez resztę czasu się z nim nie widziałam, ale ciągle pisaliśmy. Okazało się, że pochodzi z Irlandii, ale mieszka na stałe w Londynie tak jak ja! Jesteśmy w sumie taką jakby parą na odległość, ale za tydzień mamy się spotkać w Londynie. Mam nadzieję, że wszystko się między nami ułoży. Trzymajcie kciuki!
czwartek, 22 sierpnia 2013
Zayn oświadczył się Perrie .Kto się cieszy?
Zayn oświadczył się Perrie . Ja pierdole ale się ciesze kurwa .
Ja uwielbiam Perrie .Wiedziałam że Zayn się kiedyś jej oświadczy.
:D <3
Przepraszam za brzydkie słowa
Imagin z Zaynem
To wszystko było dla ciebie zbyt trudne. Ukrywanie przed niem prawdy. Już powoli nie dajesz rady. Boisz się mu o tym powiedzieć, boisz się że go stracisz, a to byłoby zbyt trudne... Codziennie mówi ci jak bardzo cię kocha, ale ty nie potrafisz spojrzeć mu w oczy. Nie dasz rady, nie chcesz. Nie potrafisz... Przyszłaś do domu i usiadłaś na kanapie. Zaczełaś płakać, rozglądałaś się po całym salonie na wasze zdjęcia na te wszystkie rzeczy, które razem kupiliście. Wstałaś i zaczełaś chodzić po całym domu. Płakałaś bez końca. Usłyszałaś trzask drzwi. Wystraszyłaś się, że Zayn już wrócił. Szybko poprawiłaś makijaż i zeszłaś na dół.
T: Harry, co ty tu robisz ?
H: Co się stało ?
T: Nic...
H: Przecież widzę. Powiedz mi.
T: Nie mogę to jest zbyt trudne.
H: Mów.
Chłopak krzyknął na cały dom.
T: Zdradziłam Zayna.
Wykrzyczałaś mu to w twarz ze łzami w oczach.
H: Co ?
T: Boże, on mnie tak kocha...
H: On o tym wie ?
T: Nie, jeszcze nie.
H: Nie mów mu.
T: Jak mam mu nie mówić, nie potrafie tak z tym żyć. Nie dam rady.
H: Wiesz, że się załamie.
T: Wiem, ale jak już mu powiem to się wyniose.
Harry wstał i cię przytulił. Zaczełaś płakać, wtedy on wyszedł. Zostałaś sama. Upadłaś na ziemię, nadal płacząc... Po kilku minutach wyzbierałaś się i poszłaś sobie zapalić. Wtedy do domu wszedł Malik.
Z: Kochanie wróciłem.
T: Proszę tylko nie kochanie.
Z: Co ?
T: Musimy pogadać.
Z: Coś się stało ?
T: Tak...
Zaczełaś płakać.
Z: (t.i.) nie płacz.
T: Proszę cię.
Zayn podszedł do ciebie i chciał cię przytulić, ale ty się odsunełaś...
Z:(t.i.) coś się stało ?
T: Zayn.
Z: Co ?
T: Zdradziłam cię.
Powiedziałaś to ze łzami w oczach. Malik stanął przed tobą i się na ciebie popatrzył. Zobaczyłaś łzy na jego policzkach.
Z: Powiedz tylko czemu ?
T: Przepraszam.
Z: Nie chcę słyszeć przepraszam, powiedz mi tylko dlaczego ? Byłem dla ciebie za słaby, źle cię traktowałem ?
T: Nie.
Z: To powiedz mi. Dlaczego ? Brakowało ci czegoś ?
T: Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie wiem. Strasznie tego żałuję.
Poszłaś do łazienki na górę. Wyciągłaś z szawki żyletkę, usiadłaś na ziemi i jednym, stanowczym i szybkim ruchem przejechałaś po nadgarstku. Czułaś jak słabniesz, zamknełaś oczy i oparłaś się o umywalkę. Wtedy do łazienki wszedł Zayn. Stał nad tobą i płakał. Powoli wstałaś i wybiegłaś z pokoju. Po chwili byłaś w drodze na wielki most. Popatrzyłaś się za siebie, widziałaś w oddali, że Zayn za tobą biegnie. Nie chciałaś już tego. Chciałaś się zabić. Wiedziałaś, że on przez ciebie cierpi. Stanełaś na krawędzi mostu. Zamknełaś oczy, wiedziałaś, że Zayn stoi niedaleko ciebie. o twoich policzkach zaczeły spływać łzy.
T: Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy, zawsze. Kocham cię. Naprawdę bardzo cię kocham.
Z: Nie rób tego proszę.
T: Muszę.
Z: Proszę.
T: Nie, nie mogę spojrzeć ci w oczy po tym co zrobiłam. To zbyt trudne.
Z: (t.i.) Kocham cię.
T: Nie mów tak, po tym co ci zrobiłam, nie możesz mnie kochać. Nie możesz.
Nie wiesz co się dalej stało. Straciłaś przytomność.
*** 3 lata później ***
Siedzisz teraz na tym moście i pijesz piwo. Zastanawiasz się czy skoczyć. Tak bardzo chcesz to zrobić. Boisz się, ale chcesz... Wstajesz, dopijasz piwo i wrzycasz puszkę do rzeki. Zamykasz oczy i znowu czujesz się tak jak kiedyś. Tak jak tego dnia. Łzy zaczynają spływać ci po policzkach.
T: Ja tak bardzo cię kocham.
Poczułaś wtedy ciepły dotyk na biodrach. Na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Zayna. Stał i patzrył ci się w oczy.
Z: Mimo, że zrobiłaś mi coś takiego to nie wiem dlaczego, ale ja cię nadal kocham...
T: To wszystko nie miało znaczenia.
Z: Cicho już.
Chłopak wtedy namiętnie cię pocałował.
T: Kocham cię, ale nie mogę.
Stanełaś na spowrotem na krawędzi mostu, obok ciebie Malik. Chwycił cię za ręke. Otworzyłąś oczy i popatrzyłaś się na niego.
Z: Albo razem albo w ogóle.
Zacisnął wtedy mocno twoją ręke.
T: Kocham cię.
Z: Kocham cię.
Jeszcze mocniej zcisneliście swoje ręce. Robiłaś już krok żeby skoczyć. Wtedy malik pociągnął cię w przeciwną stronę. Upadliście na ziemię.
T: Co ty robisz.
Z: Nie pozwolę ci na to, za bardzo cię kocham.
Zaczełaś płakać. Chłopak podniósł cię z ziemi i bardzo mocno przytulił.
________________
T: Harry, co ty tu robisz ?
H: Co się stało ?
T: Nic...
H: Przecież widzę. Powiedz mi.
T: Nie mogę to jest zbyt trudne.
H: Mów.
Chłopak krzyknął na cały dom.
T: Zdradziłam Zayna.
Wykrzyczałaś mu to w twarz ze łzami w oczach.
H: Co ?
T: Boże, on mnie tak kocha...
H: On o tym wie ?
T: Nie, jeszcze nie.
H: Nie mów mu.
T: Jak mam mu nie mówić, nie potrafie tak z tym żyć. Nie dam rady.
H: Wiesz, że się załamie.
T: Wiem, ale jak już mu powiem to się wyniose.
Harry wstał i cię przytulił. Zaczełaś płakać, wtedy on wyszedł. Zostałaś sama. Upadłaś na ziemię, nadal płacząc... Po kilku minutach wyzbierałaś się i poszłaś sobie zapalić. Wtedy do domu wszedł Malik.
Z: Kochanie wróciłem.
T: Proszę tylko nie kochanie.
Z: Co ?
T: Musimy pogadać.
Z: Coś się stało ?
T: Tak...
Zaczełaś płakać.
Z: (t.i.) nie płacz.
T: Proszę cię.
Zayn podszedł do ciebie i chciał cię przytulić, ale ty się odsunełaś...
Z:(t.i.) coś się stało ?
T: Zayn.
Z: Co ?
T: Zdradziłam cię.
Powiedziałaś to ze łzami w oczach. Malik stanął przed tobą i się na ciebie popatrzył. Zobaczyłaś łzy na jego policzkach.
Z: Powiedz tylko czemu ?
T: Przepraszam.
Z: Nie chcę słyszeć przepraszam, powiedz mi tylko dlaczego ? Byłem dla ciebie za słaby, źle cię traktowałem ?
T: Nie.
Z: To powiedz mi. Dlaczego ? Brakowało ci czegoś ?
T: Nie wiem dlaczego to zrobiłam, nie wiem. Strasznie tego żałuję.
Poszłaś do łazienki na górę. Wyciągłaś z szawki żyletkę, usiadłaś na ziemi i jednym, stanowczym i szybkim ruchem przejechałaś po nadgarstku. Czułaś jak słabniesz, zamknełaś oczy i oparłaś się o umywalkę. Wtedy do łazienki wszedł Zayn. Stał nad tobą i płakał. Powoli wstałaś i wybiegłaś z pokoju. Po chwili byłaś w drodze na wielki most. Popatrzyłaś się za siebie, widziałaś w oddali, że Zayn za tobą biegnie. Nie chciałaś już tego. Chciałaś się zabić. Wiedziałaś, że on przez ciebie cierpi. Stanełaś na krawędzi mostu. Zamknełaś oczy, wiedziałaś, że Zayn stoi niedaleko ciebie. o twoich policzkach zaczeły spływać łzy.
T: Zawsze będziesz dla mnie najważniejszy, zawsze. Kocham cię. Naprawdę bardzo cię kocham.
Z: Nie rób tego proszę.
T: Muszę.
Z: Proszę.
T: Nie, nie mogę spojrzeć ci w oczy po tym co zrobiłam. To zbyt trudne.
Z: (t.i.) Kocham cię.
T: Nie mów tak, po tym co ci zrobiłam, nie możesz mnie kochać. Nie możesz.
Nie wiesz co się dalej stało. Straciłaś przytomność.
*** 3 lata później ***
Siedzisz teraz na tym moście i pijesz piwo. Zastanawiasz się czy skoczyć. Tak bardzo chcesz to zrobić. Boisz się, ale chcesz... Wstajesz, dopijasz piwo i wrzycasz puszkę do rzeki. Zamykasz oczy i znowu czujesz się tak jak kiedyś. Tak jak tego dnia. Łzy zaczynają spływać ci po policzkach.
T: Ja tak bardzo cię kocham.
Poczułaś wtedy ciepły dotyk na biodrach. Na twojej twarzy pojawił się uśmiech. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś Zayna. Stał i patzrył ci się w oczy.
Z: Mimo, że zrobiłaś mi coś takiego to nie wiem dlaczego, ale ja cię nadal kocham...
T: To wszystko nie miało znaczenia.
Z: Cicho już.
Chłopak wtedy namiętnie cię pocałował.
T: Kocham cię, ale nie mogę.
Stanełaś na spowrotem na krawędzi mostu, obok ciebie Malik. Chwycił cię za ręke. Otworzyłąś oczy i popatrzyłaś się na niego.
Z: Albo razem albo w ogóle.
Zacisnął wtedy mocno twoją ręke.
T: Kocham cię.
Z: Kocham cię.
Jeszcze mocniej zcisneliście swoje ręce. Robiłaś już krok żeby skoczyć. Wtedy malik pociągnął cię w przeciwną stronę. Upadliście na ziemię.
T: Co ty robisz.
Z: Nie pozwolę ci na to, za bardzo cię kocham.
Zaczełaś płakać. Chłopak podniósł cię z ziemi i bardzo mocno przytulił.
________________
sobota, 27 lipca 2013
Imagin z Niallem
Właśnie wracasz z udanych zakupów. Wchodząc zauważasz ogromny bałagan - niestety Niall nigdy nie był i nie będzie porządkowy. Zobaczyłaś cztery pary znajomych ci butów. To obuwie należało do Zayna, Hazzy, Louisa i Liama. Chłopcy właśnie oglądali film w salonie.
- Cześć, wróciłam! - twój krzyk uniósł się w całym domu.
Niestety, nie otrzymałaś odpowiedzi, chyba, że można za to uznać twoje echo. Lekko zdenerwowana podeszłaś do Nialla i pokazałaś swoje zdobycze, który upolowałaś na wyprzedażach w centrum handlowym.
- Kochanie, patrz jaka śliczna sukienka! - pochwaliłaś się.- Jeszcze w dodatku zielona. To twój ulubiony kolor. Podoba ci się?
- Tak, jest śliczna - odpowiedział nawet na ciebie nie patrząc.
- Naprawdę? - rzekłaś z pogardą.- Założę ją na nasz ślub, który jest jutro!
- To super - odrzekł Niall.
- Na zakupach wydałam całe nasze oszczędności.
- To super wiadomość! - usłyszałaś w odpowiedzi.
- Zaciągnęłam kredyt w banku na milion funtów i kupiłam za to wszystko buty!
- Słuszna decyzja - ciągnął, dalej zafascynowany filmem.
- Chyba ogolę się na łyso...
- Bardzo mnie to cieszy.
Teraz puściłaś oczko do Harrego, który się do ciebie uśmiechnął.
- Przespałam się Harrym! - powiedziałaś. Była ciekawa jego reakcji.
- Co takiego? - wybuchł Niall. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Żartowałam kotku, ale czasem mógłbyś mnie posłuchać! - powiedziałaś z pretensją siadając mu na kolanach .
- Ależ ja cię słucham [T.I] - oznajmił Irlandczyk.- Sukienka jest prześliczna i możesz ją założyć na nasz ślub. Ale jutro? To jeszcze za wcześnie, mamy czas. Nie daliby ci kredytu, bo po pierwsze: nie masz 18 lat, a po drugie: na takie kwoty mało komu pożyczają... Nie wydałaś wszystkiego, bo mam przy sobie pełen portfel. Jak chcesz, ogol się na łyso. I tak będziesz pięknie wyglądać. Ale to z Harrym...
- Myliłam się, ty jednak mnie słuchasz! Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie mocniej, tylko więcej tak nie żartuj z Harrym!
Na zgodę razem zjedliście porcję pysznych lodów waniliowych, które kupiłaś.
- Cześć, wróciłam! - twój krzyk uniósł się w całym domu.
Niestety, nie otrzymałaś odpowiedzi, chyba, że można za to uznać twoje echo. Lekko zdenerwowana podeszłaś do Nialla i pokazałaś swoje zdobycze, który upolowałaś na wyprzedażach w centrum handlowym.
- Kochanie, patrz jaka śliczna sukienka! - pochwaliłaś się.- Jeszcze w dodatku zielona. To twój ulubiony kolor. Podoba ci się?
- Tak, jest śliczna - odpowiedział nawet na ciebie nie patrząc.
- Naprawdę? - rzekłaś z pogardą.- Założę ją na nasz ślub, który jest jutro!
- To super - odrzekł Niall.
- Na zakupach wydałam całe nasze oszczędności.
- To super wiadomość! - usłyszałaś w odpowiedzi.
- Zaciągnęłam kredyt w banku na milion funtów i kupiłam za to wszystko buty!
- Słuszna decyzja - ciągnął, dalej zafascynowany filmem.
- Chyba ogolę się na łyso...
- Bardzo mnie to cieszy.
Teraz puściłaś oczko do Harrego, który się do ciebie uśmiechnął.
- Przespałam się Harrym! - powiedziałaś. Była ciekawa jego reakcji.
- Co takiego? - wybuchł Niall. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Żartowałam kotku, ale czasem mógłbyś mnie posłuchać! - powiedziałaś z pretensją siadając mu na kolanach .
- Ależ ja cię słucham [T.I] - oznajmił Irlandczyk.- Sukienka jest prześliczna i możesz ją założyć na nasz ślub. Ale jutro? To jeszcze za wcześnie, mamy czas. Nie daliby ci kredytu, bo po pierwsze: nie masz 18 lat, a po drugie: na takie kwoty mało komu pożyczają... Nie wydałaś wszystkiego, bo mam przy sobie pełen portfel. Jak chcesz, ogol się na łyso. I tak będziesz pięknie wyglądać. Ale to z Harrym...
- Myliłam się, ty jednak mnie słuchasz! Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie mocniej, tylko więcej tak nie żartuj z Harrym!
Na zgodę razem zjedliście porcję pysznych lodów waniliowych, które kupiłaś.
środa, 24 lipca 2013
Imagin z Liamem
Nie zdążyłam nawet otworzyć oczu, gdy do moich nozdrzy dotarł tak dobrze znany mi zapach męskich perfum. Podniosłam się by ucałować miłość mojego życia. Jego lekko rozchylone usta doprowadzały mnie do szału. Tak bardzo kocham. Zauważyłam że zaczyna się budzić , jego powieki powoli szły ku górze ukazując śliczne brązowe oczy. Na jego twarzy zagościł szczery uśmiech.
- Dzień Dobry. - Uniósł się na łokciach by mnie pocałować.
- Dzień Dobry - Złączyłam nasze usta w pełnym namiętności pocałunku, z którego wyrwał mnie zapach spalenizny.
- Liam czujesz ??? - Zapytałam opierając swoje czoło o jego.
- Co kochanie ??? - przejechał dłonią po moim policzku.
- Coś się chyba pali ... - Po tych słowach ciemno oki jak torpeda wyleciał z pokoju, pobiegłam za nim. W mgnieniu oka byliśmy na dole. Zapach docierał z kuchni. Po wejściu do pomieszczenia zauważyłam unoszący się dym i Lou siedzącego przy stole z skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej.
- Co się tu stało ??? - Zapytał zdezorientowany Liam.
- Bo ten piekarnik ma na mnie focha i spalił mi zapiekanki ,,,
- Coś ty dziś brał ??? - Zaśmiałam się.
- Nic po prostu ja i ten piekarnik mamy napięte stosunki ..
- Dobrze się czujesz ?? - Zapytał roześmiany Liam.
- Tak nawet B-A-R-D-Z-O dobrze.
- Możesz mi powiedzieć od kiedy to zapiekanki wstawiamy na grillowanie w temperaturze 250'C ???
- Od dziś !!! - Krzykną wychodząc z kuchni. Spojrzałam jednocześnie z Liamem na siebie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Chodź posprzątamy tu .. - Powiedziałam przez śmiech. Zebraliśmy wszystkie brudne talerze, kupki i inne tego typu przedmioty i włożyliśmy je do zmywarki. Po wykonanej pracy wróciliśmy do naszego królestwa. Od razu wskoczyłam pod kordłe, opatulając się nią pod sam czubek nosa.
- Nie za późno kopcie ??? - Zapytał siadając obok.
- Nie sądzę .. - wystawiłam mu język i położyłam się.
- ( T.i ) zaraz wybije 10 .... - Szeptał mi do ucha leżąc za moimi plecami.
- Drapiesz .. - Zaśmiałam się, odpychając go od siebie.
- Sorry misiek zapomniałem się wczoraj ogolić ... - Obrócił nas tak że leżałam pod nim. - Cyba ci to nie przeszkadza hym ??? - Wpił się w moje usta uniemożliwiając mi wypowiedzenie jakichkolwiek słów. - Co misiek ??? - Uśmiechną się.
- Nie przeszkadza ... wręcz kocham cię takiego ... - Zachichotałam.
- Kochasz mnie takiego ??? - Zahaczył nosem o mój nos.
- I z zarostem i bez niego zawsze jesteś zniewalający ... - Liaś uśmiechną się uroczo po czym ucałował moje czoło, policzek później nos a na końcu usta. Przerwał nam głos Zayna docierający ze strony wejścia. Jak poparzeni oderwaliśmy się od siebie.
- Ładnie, ładnie ... Kiedy ja tu zdycham z głodu wy się zabawiacie ??? - Powiedział oparty o futrynę ze skrzyżowanymi rękoma. Zmierzyłam go od góry do dołu. Miał na sobie jedynie czarne rurki, włosy jak zwykle z rana w nieładzie ... Cudowny widok.
- Skoro tak umierasz z tego głodu to idź i sobie coś zrób - Zaśmiałam się, siadając po turecku poprawiając różowe spodenki w serduszka.
- ( T.i ) kochanie ty moje ... Jak bym umiał to bym zrobił ....
- Nie kłam! Widziałam cię dużo razy w kuchni jak coś gotowałeś ...
- No ale twojej jajecznicy nic nie przebiję .. Więc plose .. - Zrobił minę szczeniaczka na co ponownie się zaśmiałam.
- Ok zaraz zajdę ... - Zayn kiwną głową. Zamykał już za sobą drzwi gdy znowu się wrócił ...
- A tak na marginesie .. Co się stało w kuchni ???
- Lou robił zapiekanki .. - Liam zwrócił się do mulata po czym obaj się zaśmiali.
- Ok to wszystko wyjaśnia .. - Zayn wyszedł zostawiając nas samych.
- Zero prywatności w tym domu ... - Payne mrukną pod nosem. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstała z łóżka i podeszłam do niego.
- Główka do góry tygrysie .. - Wyszeptałam po czym pocałowałam jego usta. Odwzajemnił pocałunek. Przeniósł swoje dłonie na moje biodra, przyciągając mnie bardziej do siebie.
- Przy tobie nie umiem się smucić - Ponownie złączył nasze usta .
- Dobra chodź bo Malik nam naprawdę zaraz padnie - Zaśmiałam się łapiąc jego dłoń. Wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę schodów a potem kuchni, w której siedzieli Zayn, Harry i Niall.
- Dzień Dobry. - Uniósł się na łokciach by mnie pocałować.
- Dzień Dobry - Złączyłam nasze usta w pełnym namiętności pocałunku, z którego wyrwał mnie zapach spalenizny.
- Liam czujesz ??? - Zapytałam opierając swoje czoło o jego.
- Co kochanie ??? - przejechał dłonią po moim policzku.
- Coś się chyba pali ... - Po tych słowach ciemno oki jak torpeda wyleciał z pokoju, pobiegłam za nim. W mgnieniu oka byliśmy na dole. Zapach docierał z kuchni. Po wejściu do pomieszczenia zauważyłam unoszący się dym i Lou siedzącego przy stole z skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej.
- Co się tu stało ??? - Zapytał zdezorientowany Liam.
- Bo ten piekarnik ma na mnie focha i spalił mi zapiekanki ,,,
- Coś ty dziś brał ??? - Zaśmiałam się.
- Nic po prostu ja i ten piekarnik mamy napięte stosunki ..
- Dobrze się czujesz ?? - Zapytał roześmiany Liam.
- Tak nawet B-A-R-D-Z-O dobrze.
- Możesz mi powiedzieć od kiedy to zapiekanki wstawiamy na grillowanie w temperaturze 250'C ???
- Od dziś !!! - Krzykną wychodząc z kuchni. Spojrzałam jednocześnie z Liamem na siebie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Chodź posprzątamy tu .. - Powiedziałam przez śmiech. Zebraliśmy wszystkie brudne talerze, kupki i inne tego typu przedmioty i włożyliśmy je do zmywarki. Po wykonanej pracy wróciliśmy do naszego królestwa. Od razu wskoczyłam pod kordłe, opatulając się nią pod sam czubek nosa.
- Nie za późno kopcie ??? - Zapytał siadając obok.
- Nie sądzę .. - wystawiłam mu język i położyłam się.
- ( T.i ) zaraz wybije 10 .... - Szeptał mi do ucha leżąc za moimi plecami.
- Drapiesz .. - Zaśmiałam się, odpychając go od siebie.
- Sorry misiek zapomniałem się wczoraj ogolić ... - Obrócił nas tak że leżałam pod nim. - Cyba ci to nie przeszkadza hym ??? - Wpił się w moje usta uniemożliwiając mi wypowiedzenie jakichkolwiek słów. - Co misiek ??? - Uśmiechną się.
- Nie przeszkadza ... wręcz kocham cię takiego ... - Zachichotałam.
- Kochasz mnie takiego ??? - Zahaczył nosem o mój nos.
- I z zarostem i bez niego zawsze jesteś zniewalający ... - Liaś uśmiechną się uroczo po czym ucałował moje czoło, policzek później nos a na końcu usta. Przerwał nam głos Zayna docierający ze strony wejścia. Jak poparzeni oderwaliśmy się od siebie.
- Ładnie, ładnie ... Kiedy ja tu zdycham z głodu wy się zabawiacie ??? - Powiedział oparty o futrynę ze skrzyżowanymi rękoma. Zmierzyłam go od góry do dołu. Miał na sobie jedynie czarne rurki, włosy jak zwykle z rana w nieładzie ... Cudowny widok.
- Skoro tak umierasz z tego głodu to idź i sobie coś zrób - Zaśmiałam się, siadając po turecku poprawiając różowe spodenki w serduszka.
- ( T.i ) kochanie ty moje ... Jak bym umiał to bym zrobił ....
- Nie kłam! Widziałam cię dużo razy w kuchni jak coś gotowałeś ...
- No ale twojej jajecznicy nic nie przebiję .. Więc plose .. - Zrobił minę szczeniaczka na co ponownie się zaśmiałam.
- Ok zaraz zajdę ... - Zayn kiwną głową. Zamykał już za sobą drzwi gdy znowu się wrócił ...
- A tak na marginesie .. Co się stało w kuchni ???
- Lou robił zapiekanki .. - Liam zwrócił się do mulata po czym obaj się zaśmiali.
- Ok to wszystko wyjaśnia .. - Zayn wyszedł zostawiając nas samych.
- Zero prywatności w tym domu ... - Payne mrukną pod nosem. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wstała z łóżka i podeszłam do niego.
- Główka do góry tygrysie .. - Wyszeptałam po czym pocałowałam jego usta. Odwzajemnił pocałunek. Przeniósł swoje dłonie na moje biodra, przyciągając mnie bardziej do siebie.
- Przy tobie nie umiem się smucić - Ponownie złączył nasze usta .
- Dobra chodź bo Malik nam naprawdę zaraz padnie - Zaśmiałam się łapiąc jego dłoń. Wyszliśmy z pokoju kierując się w stronę schodów a potem kuchni, w której siedzieli Zayn, Harry i Niall.
piątek, 5 lipca 2013
Louis +18
Trochę czasu spędziłam nad pisaniem tego imagina,fajnie by było gdyby wam się spodobał ^^
Obudził cię dźwięk sms'a,ospale wyciągnęłaś dłoń po telefon.Była to wiadomość od Louis'iego.
"Cześć piękna,wybrałabyś się dzisiaj z nami pod namioty?".Rozmarzałaś się o Boo Bearze pod długiego czasu,lubiłaś spędzać z nim czas.To taki sympatyczny i dobry człowiek z świetnym poczuciem humoru.Po prostu twój ideał.Twoje marzenia zaczęły się spełniać,gdy Lou stylistka 1D,szukała kogoś do pomocy przy chłopakach.Po żmudnych wybieraniach kandydatek padło na ciebie.Lou od razu cię polubiła tak jak z resztą całe One Direction.
Po chwili dostałaś sms'a z odpowiedzią"To wspaniale,przyjadę po ciebie o 19:oo ;** ". Zrobiło ci się ciepło na sercu,radowałaś się na myśl o dzisiejszym wieczorze.
Dzień jakoś ci leciał,w przerwach przygotowywałaś rzeczy na wieczór.
Wybiła 18:45.Zaczęłaś się ubierać,za chwilę miał przyjechać Louis,podprostowałaś włosy i wygodnie usiadłaś na kanapie.
Po domu rozległ się dźwięk dzwonka,poszłaś otworzyć drzwi.Louis wyglądał uroczo.Miał granatowe bermudy,biały t-shirt,bordowego full capa i czarne vansy.
-Cz-cześć.-przywitałaś się,nic innego jak "cześć" nie zdołałabyś wypowiedzieć,wygląd chłopaka cie onieśmielił .Niby zwykłe ubranie,a wyglądał zniewalająco.
-Chodźmy.-Boo Bear cię utulił,wyszliście z domu.
Podczas gdy jechaliście samochodem,co jakiś czas patrzyłaś się na Louis'iego,nie mogłaś się nim nadziwić.Spoglądałaś na niego z pożądaniem.Wzrok zawiesiłaś na jego kroczu,zauważył to,zarumieniłaś się.Zaśmiał się sam do siebie.
-Ty zboczuszku,gdzie się patrzysz?-cwaniacko się uśmiechnął.
Schowałaś głowę w dłonie i sama zaczęłaś się śmiać.Resztę drogi nie odzywałaś się do Louis'iego,byłaś zawstydzona tą sytuacją.Dojechaliście na miejsce.
-Dobra wysiadamy...cipko.-oznajmił ochoczo chłopak,po czym się uśmiechnął.
Weszliście do środka lasu,ujrzałaś resztę chłopaków,przywitałaś się z nimi.Ty z Liamem przygotowywaliście jedzenie,Zayn i Niall rozkładali namioty,a Louis i Harry rozpalali ognisko.
-O nie!Mam nadziej T.I,że się nie obrazisz...-powiedział z obawą w głosie Niall.
-Co się stało ?
-Bo wiesz...Przez przypadek wziąłem tylko trzy namioty,przepraszam.-Niall zaczął bić się ręką po twarzy.
-Nic się nie stało,każdemu może się przytrafić.-w głębi duszy już obawiałaś się z kim będziesz musiała spać w namiocie,były dwuosobowe.Chłopcy są mili,ale wiesz,że to niezłe zboczuchy.
Wróciłaś do Liama,praktycznie już kończyliście wszystko przygotowywać.Wszyscy zasiedliście przy ognisku.Harry zaczął opowiadać swoje śmieszne historie z dzieciństwa,gdy nagle zszedł z tematu.
-Opowiem wam swoją najśmieszniejszą sytuację,jak posuwałem taką panienkę...-uśmiechnął się tak,że dokładnie było widać mu te jego dołeczki.
-Proszę nie Haroldzie.-od razu zaprotestowałaś.
-Czemu nie?Chętnie posłuchamy!-krzyknęli na raz chłopcy.
Nie musieli wiele nalegać,Hazza począł opowiadać.Dokładnie wszystko,ze szczegółami,starałaś się tego nie słuchać.U chłopaków widziałaś pełne skupienie.
-I wtedy ona zaczęła na cały regulator krzyczeć"mocniej,mocniej"-wybuchł potężny śmiech,byłaś trochę tym speszona.
Niall rzucił pomysł,żeby trochę pośpiewać,przez to trochę się rozluźniłaś.Po woli zapadała noc.
-Dobrze moi drodzy,ja już idę spać.Ustalcie między sobą,który ma ze mną spać.Paa!-powędrowałaś w stronę namiotów,chciałaś jak najszybciej zasnąć.
Przebrałaś się w koszule nocną i ułożyłaś się do snu.Słyszałaś ciągły śmiech i prze to nie mogłaś pójść do 'krainy Morfeusza".Leżałaś z zamkniętymi oczami,usłyszałaś,że ktoś rozsuwa zamek od namiotu.Nie musiałaś się odwracać po prostu czułaś,że ktoś leży twarzą do ciebie.W powietrzy unosił się znajomy ci zapach perfum,to był Louis.W pewny momencie jego ręka zawitała na twoje udo,delikatnie przesuwał ją w górę i dół.Nawet nie spostrzegłaś się i była na twym pośladku.Lekko go ugniatał,aż w jednej chwili gwałtownie ścisnął.Cicho jęknęłaś.
Otworzyłaś oczy,na twarzy Louis'iego było zdezorientowanie.
-Louis...-wyszeptałaś.
-Przepraszam,nie powinienem.-spłonął krwistym rumieńcem.
Podniosłaś się i popchałaś go na plecy.Miałaś ręce między jego głową.Leżał taki bezbronny,skazany na ciebie.Dłonią przejechałaś po jego kroczu,lekko wbijając paznokcie w jego penisa.Zadziornie się uśmiechnął.
-Niegrzeczna z ciebie dziewczynka,w myślach krąży ci to samo co mi.-odrzekł chłopak.
Złożyłaś namiętny pocałunek na jego ustach,odwzajemnił go.
Wasze języki się spotkały,wreszcie.Czekałaś na to bardzo długo.Louis błądził dłońmi po twoich plecach,szukając końca materiału koszuli,którą miałaś na sobie.Chłopak przerwał "grę języków" zrzucił z ciebie koszulę,a sam po momencie zaczął się rozbierać.Został w samych bokserkach,ty leżałaś prawie naga,miałaś jedynie skąpe stringi.Louis stał przez chwilę i podziwiał twoją kobiecość.Był w "nie" wpatrzony jak w obrazek.
-Chodź do mnie kocie.-wyglądał jakbyś wyrwała go z jakiegoś transu,uśmiechnął się i sekundę później był nad tobą.
Wznowił wasz pocałunek,miałaś ochotę na coś więcej,ale czekałaś,żeby zobaczyć kto wykona pierwszy ruch.Przekręciłaś go,teraz ty byłaś na górze,żeby rozpalić chłopaka do czerwoności kręciłaś niespokojnie biodrami,widziałaś jak to na niego działa.Przez materiał widziałaś,że jego penis robił się coraz większy i drżał.Delikatnie uniosłaś pupę i ściągnęłaś z siebie majtki.Rozsunęłaś mu nogi i jednym,szybkim,energicznym ruchem dosłownie rozerwałaś mu bokserki.Ujrzałaś "pana Tomlinsona" był już bardzo naprężony i gotowy.
-Zrób ze mną co chcesz...-wyszeptał Louis seksownym głosem.
Nabiłaś się na jego koleżkę i rozpoczęłaś zabawę.Najpierw poruszałaś się wolno,ale z każdą chwilą przyśpieszałaś.Chłopak wydawał z siebie prawie niesłyszalne dźwięki,musiałaś to zmienić.Jęczał teraz chyba jak najgłośniej potrafił,z resztą ty z nim.Jego dźwięki cię podniecały,przez to ruszałaś się szybciej.Poczułaś,że za moment możesz dojść,więc przy ostatnich ruchach ścisnęłaś ścianki swojej pochwy,w tym samym czasie poczułaś soki Louis'iego w sobie.
Czułaś się wspaniale,jednak radość nie trwała długo.Louis odwrócił cię i bez ostrzeżenia wszedł w ciebie.Bardzo głośno jęknęłaś.
-Spokojnie słoneczko,teraz ja nas zadowolę..-posuwał się w tobie bardzo energicznie,widocznie miał jeszcze na tyle w sobie sił.
Donośnie stękałaś,przyjemność,którą dawał ci Louis po prostu z ciebie wychodziła.Chłopak także jęczał tylko,że znacznie ciszej niż ty.
-Louis jesteś wspaniały,ahh...Louis,Louis dokładnie taak.Ahh!-krzyczałaś na głos,Boo Bear się tylko uśmiechnął.
Zalała cię fala ciepła od chłopaka,położył się obok ciebie.
-Niezła jesteś dziewczyno,to było najlepsze przeżycie jakie mogło mnie spotkać.-ucałował cię w czoło.
Przykryłaś was kołdrą i zasnęliście.
Obudziliście się równocześni,zaczęliście się ubierać.
-Pozbyłaś mnie moich gaci.-Louis trzymał w ręku strzępki swoich bokserek.
-Też cie kocham.-szybko pocałowałaś go w usta.
Wyszliście z namiotu,chłopcy siedzieli przy ognisku,na wasz widok szeroko się uśmiechnęli.
-Nie pomyśleliście o zwierzętach w lesie?Może nie mogły zasnąć?-powiedział z wyrzutami Zayn.
Niall podbiegł do Louis'iego,mocno go ścisnął i zaczął się wydzierać:
-Louis jesteś wspaniały,ahhh!
Boo Bear walnął go w ramię,ten nie mógł opanować napadu śmiechu.
-Musisz być niezły,skoro doprowadziłeś dziewczynę do takiego stanu.Chcę przekonać się jaki jesteś na własnej skórze!-blondyn zaczął się bardziej śmiać.
Wszyscy chichotali oprócz ciebie i Louis'iego,chłopak cię przytulił.Spakowaliście rzeczy i pojechaliście do domu.Przez drogę powrotną chłopaki próbowali wydobyć z Louis'iego jakieś informacje,lecz on milczał,spoglądał na ciebie z miłym uśmieszkiem.
KONIEC
Troszkę długie,spodobało się ? : D

<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)